Przejdź do treści

Łagiewnicka

skrzyżowanie ze Spacerową

Róg Łagiewnickiej i Spacerowej to kolejne miejsce, które z jednej strony nie wyróżnia się niczym szczególnym, a z drugiej może być doskonałym punktem zaczepienia, by opowiedzieć wiele historii o naszym mieście i jego problemach. Kiedy przechodziłam tędy pewnego deszczowego, październikowego dnia w 2015 roku, uchwyciłam pięć kadrów, do których zdecydowałam się wrócić w ramach projektu. Pierwsze dwa przedstawiały zdobione wrota z furtką, prowadzące na podwórko numeru 33 i sąsiadujące z nimi okno, które przykuło moją uwagę piękną kompozycją firanek, sztucznych kwiatów i sypiącej się elewacji.

Na kolejnych dwóch skierowałam obiektyw w górę ulicy Łagiewnickiej, uwieczniając wejście do punktu naprawy sprzętu RTV, wraz z wiszącymi nad nim szyldami oraz spontaniczną rozmowę z uchwyconym przechodniem. Na ostatni załapała się parzysta strona ulicy, która na tej wysokości zagrodzona jest betonowym płotem, w przedziwny sposób uzupełnionym m.in. drewnianymi drzwiami.

W chwili robienia zdjęcia przejście, jakiego fragment widoczny jest w kadrze, może wprowadzać w pewną konfuzję: widoczny jest szyld „RYNEK” sugerujący, że tędy dostaniemy się na rynek bałucki, jednak jest on zasłonięty przez typopolową płytę reklamującą karmę dla zwierząt. Zaraz powyżej zauważymy zakaz wjazdu, podkreślony przez przyklejoną tabliczkę, by po prawo dostrzec szlaban i informację o parkingu za 2 zł i stojące w głębi samochody.

Idzie przeżyć. Dzielnica coraz bardziej spokojna. W praktyce biorąc nikt tu panią nie zaczepi, nie to co kiedyś.

przechodzień

Należało więc wrócić w ten przebogaty w wrażenia wizualne oraz kulturowe zakątek i zobaczyć, czy coś się zmieniło przez ostatnie 6 lat. Powiedziałabym, że widać pewien postęp, ale nie jest on porażający, a miejscami nastąpił wręcz regres. Brama najwyraźniej coraz mocniej odczuwa upływ czasu – otwarta na oścież i zbita płytą pilśniową. Okno obok straciło urok wskutek zmiany, bądź co bądź, pozytywnej, tj. wymiany na plastik. Firaneczka została, ale szerokie ramy zabierają dużo szyby, a sztuczny bukiet zastąpił nowoczesny storczyk. Pocieszające jest, że załatania doczekała się straszący gołą cegłą fragment fasady. Zastanawia mnie pozostawiona dziura, w której ginie dość tajemniczy dla mnie odpływ czy rura.

Serwis RTV nadal działa, udaje mi się nawet porozmawiać z jednym z właścicieli, będącego jednocześnie pracownikiem. Wnętrze jest nieco przerażające, nie tylko z powodu niezliczonych stosów sprzętu elektronicznego, hałd telewizorów i stosów odtwarzaczy muzycznych z różnych epok, ale też stanu, w jakim znajduje się lokal. Grzyb pnie się po ścianach, a sufit autentycznie się wali, odsłaniając słomiane wypełnienie. Mężczyźni wynajmują go od miasta. Nie narzekają na brak klientów, jednak nie stać ich byłoby nawet na tę ruderę, gdyby nie fakt pozostawania na emeryturze.

Gdybym nie był emerytem, to to wszystko należałoby zamknąć jak najszybciej, żebym nie dokładał do interesu. (…) Walą [klienci] z dzielnic różnych, i z Widzewa, i z Olechowa. Wie pani, takich zakładów jest stosunkowo bardzo mało już. To jak pani mówię, to nie jest działalność na dzień dzisiejszy. To każdy szuka. A jest tu radiowiec też, robi te rzeczy takie. I wybrzydzać tam człowiek nie wybrzydza na dzień dzisiejszy, szału nie ma, nie czarujmy się, ale lepsze to niż siedzenie w domu.

pracownik punktu RTV

Oni [administracja] nie mają [z tym] problemu, bo, proszę panią, naprawiają to już dobre pół roku i jakoś im to nie idzie, żeby tu zajrzeć. Ale co pani zrobi, jeden, drugi, trzeci monit i na razie daliśmy sobie spokój.

pracownik punktu RTV, zapytany o rozsypujące się ściany i sufit

Jak ktoś się zna – to żyje. Jak ktoś się nie zna, to może oberwać. Chociaż jest lepiej niż było.

mieszkaniec, zapytany o bezpieczeństwo

Widok w stronę rynku niespecjalnie się zmienił, elementy płotu trochę spłowiały i „wzbogaciły się” o nowe kibolskie napisy. Zniknął też szlaban, chociaż nie interesowałam się losami parkingu, na pewno możliwe jest swobodne przejście na targowisko. Zagajeni przechodnie ze smutkiem deklarują brak zmian w okolicy, za jedne z nowszych i wartych uwagi elementów wskazują co najwyżej murale nawiązujące do historii getta, które można tu oglądać od 2013 roku. No cóż, kolejny kawałek skazany na zapomnienie i powolne osuwanie się w niebyt.

Murale – jeden, drugi, tam jest trzeci. Poza tym nic się nie zmieniło. Poza dziurami, które są tu na chodnikach, i krzywymi chodnikami.

mieszkaniec