Przejdź do treści

Mielczarskiego

„Mielczara”

Mielczarskiego to kolejna z uliczek spod szyldu „mały, ale wariat” – mimo że cała okolica nie należy do najprzyjemniejszych, tutaj stężenie kibicowskiego graffiti wykracza poza normę. Symbolika jest tak bogata, że osoba mniej obeznana w temacie będzie potrzebowała objaśnień. Można się domyślić, że to nie jedyny tutejszy problem – zabudowa jest zaniedbana i mocno poszatkowana, poza zdewastowanymi w dużej mierze kamienicami (reprezentującymi różne style architektoniczne) trafiamy na liczne ubytki w pierzei, w których możemy znaleźć parkingi, dawne zakłady wytwórczo-usługowe, niskie ceglane budynki i zbite z byle czego komóreczki. Niestety, to krajobraz typowy dla ulic otaczających Manufakturę, co nie przestaje dziwić i przygnębiać, mimo że centrum powstało 15 lat temu. Zarówno w stronę Bałut, jak i Starego Polesia spacery nie są zalecane ani celowe.

Nie wiem, jak w tamtym końcu [ulicy], tam nie chodzimy. (…) Tamten koniec, to ja słyszałam historię, żeby pani nie skłamać, ile to było, z półtora roku, ja pierniczę, i taki chłopak, nie wiem, co tam było, oni w tych maskach przebrani i te kije bejzbolowe i tego chłopaka nawalali jak skurczybyk, ja myślałam, że oni go zabiją, te chłopaki. Bo oni tam narkotyki handlowali, tam przy końcu, słyszałam, były pogłoski, tam pod dwadzieścia, nie pamiętam który numer, jak ta przejściówka, nie? To było głośno o tych narkotykach. A tera to nie wiadomo, jak tam. To widziałam taką scenę, przykrą, że chłopaka by o mało zabili, tłukli go, ta cała banda.

mieszkańcy, zapytani o bezpieczeństwo

Aa, to już powymierały te różne ś…, wie pani, jak te meliny były, tu była melina, tu pod piątką już nie ma tej meliny. Jeszcze jedna jest tu na ulicy, nikt nie może skasować tej meliny. My tu mieszkamy 20 lat, ja wszystko wiem.

mieszkanka

Są to tereny włączone w jeden z ośmiu priorytetowych obszarów w ramach gminnego programu rewitalizacji, jednak ze względu na to, że poszatkowana jest również struktura własnościowa, prace zaplanowane są jedynie na czterech posesjach (numery 3, 15, 22 i 33). Jest to zarówno zła, jak i dobra wiadomość. Z jednej strony nie pozwoli na przeprowadzenie kompleksowej inwestycji, ale jednocześnie pozwoli wykazać się prywatnym właścicielom i wspólnotom. Wedle założeń oraz zdroworozsądkowych intuicji poprawa estetyki i bezpieczeństwa powinna zachęcać prywatnych inwestorów do podejmowania działań na własną rękę.

Mnie się marzy pod trójką, ja uwielbiam zieleń, a tam pod dwunastką, gdzie mieszkam, to jest beton sam, nie ma nic zieleni, no. (…) Tu, trójka, to mi się podoba ten budynek.

mieszkanka

To z reguły są prywatne [kamienice], dlatego tak mało tu poodnawiane.

mieszkaniec

Realizacja projektu jest zatem dobrym przyczynkiem do sprawdzenia, jak teoretyczne założenia przekładają się na skrzeczącą rzeczywistość, tym bardziej, że w dużej mierze pokrywają się czasowo. Moje fotografie pochodzą z końca 2017 roku, zaraz po tym, jak otrzymano dofinansowanie. Wróciłam tu na przełomie września i października 2021, kiedy na miejskich nieruchomościach powinny trwać już remonty (jak wynika z harmonogramu dostępnego na stronie internetowej), jako że koniec prac zaplanowany jest na 2022 rok.

O wiele spokojnie tutaj jest. No już większość z tych, co robiła jakieś burdy, to już pozamykali ich, albo teraz już wychodzą, ale są w takim wieku, że co mają robić. No tu w bramie też się już nie przesiaduje i tam też nie widziałem, to też się to zmieniło. No że boiska już nie ma, tam przejścia, to też bardzo dużo zmieniło.(…) To już nie ma gdzie pójść, bo tam a w piłkę, a w krzakach chlać, wiadomo. (…) Już się nie wysiaduje w bramach, każda brama prawie ma domofon.

mieszkaniec

Jakie są zatem wnioski po tej „wizji lokalnej”? Przyznam, że mieszane, ale widać, że idzie ku lepszemu. Widać pojedynczych osobników wystających w bramach (strasznie cuchnących, jeśli nie są zamykane, swoją drogą), ale ogólnie jest spokojniej. Przede wszystkim widać, że ulica żyje – sporo jest osób wyprowadzających psy (to akurat można wywnioskować po ilości „min” rozrzuconych absolutnie wszędzie), spacerują mamy z dziećmi. Znikomy ruch sprawia, że ludzie czują się swobodnie, nie trzymają się ostrożnie chodnika. Mieszkańcy potwierdzają te intuicje mówiąc, że czują się bezpieczniej.

Mieszkamy tu od dwóch lat, to tyle możemy powiedzieć, co się zmienia. Ulica się zmieniła w porównaniu z tym, jak się przeprowadziliśmy, tu teraz ten blok powstaje, widać, że renowacja będzie. I ludzie się też zmieniają. Bo na początku, to było dość szokujące dla nas, tym bardziej, że przeprowadziliśmy się z Konina i to takie małe miasto, dwie ulice. A tutaj ci ludzie, jednak widać to, co tu było wcześniej… Nie chcę tego źle określać, ale… Ale powiem szczerze, że ja już wiem, że ta ulica będzie taką jedną z głównych i lepszych w Łodzi, moim zdaniem. Tym bardziej jak to wszystko odnowią. Znaczy zmieniają się ludzie, nie ma już takich pijaków. (…) Ale widać potencjał w mieście.

mieszkanka

Jestem nieco rozczarowana skalą remontów – spodziewałam się, że będzie tego więcej. Z miejskich nieruchomości odnotowałam żółte tablice tylko pod numerem 3, ale już na przykład pod 9 widoczna jest prywatna inwestycja, oko cieszy też kilka wyremontowanych kamienic, choć serce się kraje na widok świeżo odmalowanych fasad zniszczonych kibolskimi bazgrołami. Tych jest cały czas bardzo dużo, ale zakładam, że część może mieć już swoje lata, poza tym nie spodziewam się, że tak głęboko zakorzeniona patologia nagle magicznie zniknie, bo odtrąbiono rozpoczęcie rewitalizacji. Widać jednak jaskółki zmian i jest szansa, że powoli i mozolnie, ale Mielczarskiego jeszcze będzie przyjemnym miejscem.

więcej zdjęć z tego miejsca