Przejdź do treści

Rewolucji 1905 r. nr 45

drukarnia dziełowa

Modernistyczna bryła budynku Drukarni Dziełowej towarzyszyła mi przez cały okres studiów na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym. Funkcjonowała jeszcze, kiedy zaczynałam edukację wyższą, ale nigdy nie stanowiła specjalnego przedmiotu zainteresowania studentów, chociaż regularnie wyskakiwaliśmy na drugą stronę ulicy, do punktów ksero działających w parterze. Zapewne bardziej odnotowaliśmy ich zamknięcie niż zakończenie działalności samej drukarni.

Niezwykła fasada z dwiema współgrającymi płaszczyznami przykuła moją uwagę na dłużej w zasadzie raz – kiedy w neofickim zapale początkującego fotografa starałam się uwiecznić niemal wszystko w okolicy. Już wtedy ujawniały się moje skłonności do geometrii w obrazie. Nawet zachwycające V-kształtne filary były dla nas tak opatrzone, że aż przezroczyste, co wydaje mi się niepojęte dziś, kiedy z taką uwagą wyłuskuję najdrobniejsze przejawy architektonicznego modernizmu w tkance miasta.

Z czasem budynek coraz bardziej pustoszał i niszczał, w wielkich oknach pojawiały się kolejne płachty z ogłoszeniami o sprzedaży. Kiedy zorientowałam się, że możliwe jest wejście do środka, nie zdecydowałam się na nie od razu. Trochę się czaiłam, zaliczyłam ze dwa nieudane podejścia. W końcu, z pomocą kolegi, dostałam się do wnętrza przez wybite okno. Zwiedzanie było momentami przerażające – ciągle słychać było dziwne dźwięki wydawane przez łopoczące na wietrze wertykale przysłaniające wielkie połacie okien. Stosy książek i PRL-owskie plansze uświadomiły mi, jakiego kawałka historii dotykam. A i tak jedną z największych atrakcji było przypadkowe odnalezienie lokalu, w którym znajdowało się tak często odwiedzane przez wszystkich ksero.

Jak byłem dzieckiem, jak to jeszcze funkcjonowało. (…) Jak ja byłem w drugiej klasie, to jeszcze działało.(…) To była normalnie drukarnia. Byliśmy na wycieczce ze szkoły. Jeszcze książkę dostałem – „Pipi Langstrumpf”.

pracownik Żabki

Po kilku latach zaczęły się pojawiać informacje o przebudowie i adaptacji do funkcji użytkowych. Budziły one wiele obaw, przede wszystkim o zachowanie walorów wizualnych charakterystycznego budynku. Na szczęście zapewnienia inwestora o planach odtworzenia wyglądu maksymalnie zbliżonego do oryginału nie były tylko uspokajaniem opinii publicznej. Dzisiaj Base Camp, bo taką nazwę otrzymał nowoczesny akademik, cieszy oko nowoczesną fasadą, czytelnie nawiązującą do poprzedniego kształtu.

There is very international team here, that’s why I have friends here. Everybody is friendly, we can have fun.

napotkany przed wejściem student

Za to wnętrze zostało niemal wybudowane od nowa i teraz tworzy je kilkaset wysokiej klasy pokoi oraz nowoczesne przestrzenie wspólne. To samo można powiedzieć o wypełnionym roślinnością patio, które stanowi kojącą, spokojną przestrzeń w samym centrum miasta. W parterze działają usługi, m.in. siłownia czy oblegana przez zagranicznych studentów Żabka. Między filarami nie cuchnie już moczem, a słychać gwar rozmów w wielu językach. Zagraniczni studenci, nie tylko mieszkańcy, chwalą klimat miejsca, jego różnorodną społeczność oraz rozsądne koszty zakwaterowania.