Przejdź do treści

Wojska Polskiego 2

jatki Pilcera

Niepozorny, acz dość charakterystyczny narożny budynek znajdujący się u zbiegu ul. Wojska Polskiego i Łagiewnickiej, jak wiele innych na Starych Bałutach, kryje w sobie ciekawą historię. Jatki Pilcera (albo Pilicera) powstały na przełomie XIX i XX wieku i początkowo stanowiły miejsce handlu mięsem, a plac handlowy, stanowiący ich zaplecze – płodami rolnymi. Swoją zwyczajową nazwę zawdzięcza pierwszemu właścicielowi, żydowskiemu kupcowi. W czasie wojny znajdował się tutaj główne targowisko Litzmanstadt Ghetto, które w 1941 roku zostało przekształcone w składnicę warzyw, budynek mieścił też kuchnię dla lekarzy.

Ulica Łagiewnicka od początków istnienia getta stanowiła centralę handlu ulicznego, zaś znajdujący się przy niej wielki plac, tzw. Jojny Pilcera, był centralnym punktem targowym, gdzie odbywał się handel żywnością, odzieżą, galanterią, ceramiką, wszelkiego rodzaju starzyzną. Mieściły się na nim kioski i stragany i panował tam w ciągu dnia nieprzerwany ruch handlowy, przy czym cała armia sprzedawców wypełniała ponadto ulicę Łagiewnicką, hamując na niej ruch i powodując wrzaskiem wieczne zamieszanie. W połowie września pan prezes postanowił ulicę Łagiewnicką całkowicie oczyścić z handlarzy gwoli bezpieczeństwa i ładu.

„Kronika getta łódzkiego”, t. 1, s. 253

Ja pamiętam to miejsce, tutaj kiedyś była ta fabryka guzików, kiedyś dawno, dawno. Później to miejsce tak stało, niszczało, nic się nie działo. (…) Tutaj to jakby były tylko takie mury otaczające, a w środku rosły chwasty, bo tutaj nic się nie działo. Odnowiono tą fasadę z przodu, a ten środek to jest cały stworzony od nowa, bo było pusto.

klientka sklepu

Po wojnie nadal pełnił on funkcje handlowe. Zaczepiani przechodnie i mieszkańcy opowiadają mi o fabryce guzików (faktycznie, na pobliskim płocie odnaleźć można jeszcze szyld producenta), składzie butelek i powolnej degradacji. Kiedy zaglądałam tutaj z aparatem w roku 2015 i 2017, miejsce było zaniedbane, ale wciąż funkcjonowały w nim sklepy, m.in. ogrodniczy, antykwariat, pasmanteria czy z odzieżą używaną.

Za czasów już normalnych, państwa polskiego, to tu nic nie było, ale w tamtym roku coś się… Kręcił się jakiś film ogólnie, taki pro-żydowski, tak można powiedzieć. Jedyne co można tutaj żałować, że te lobby żydowskiego, które niby powinno coś wspierać tą naszą… To po prostu wyglądało tak, że nikt się tak naprawdę tą historią tego miejsca nie przejmował, liczył się tylko zysk tak naprawdę i ekonomia. Gdzie nawet wszyscy w okolicy, ci przedsiębiorcy, co tutaj są, byli przeciwni temu, bo już tutaj jedna Biedronka jest. No i tak to wygląda. No niby taki historyczny przodek, tak to się w dzisiejszych czasach remontuje.

mieszkaniec

Żeśmy tam przyszli, bo tam jak Netto, to my tam byliśmy. No bo tam parę razy to sprzedali. Jak ja to zaczęłam, to miał to… no, Żyd, no, już był straszy i to sprzedał. Miało coś powstać, coś tam było nie tak i oni mieli jakieś kłopoty finansowe i oni jeszcze raz to sprzedali. I ten pan, który to kupił, to część sprzedał, tą, co jest ten [market] i tam dalej, jak parking niby zostawił sobie. My żeśmy już wcześniej, ale musieli wszyscy opuścić.

właścicielka sklepu na Wojska Polskiego

Z rozmów udało mi się ustalić, że nieruchomość wraz z otaczającym placem przechodziła kilkukrotnie z rąk do rąk. W 2019 roku została przejęta przez nowego właściciela z zamiarem przekształcenia w obiekt handlowo-usługowy. Spotkało to się ze sprzeciwem okolicznych kupców, ze względu na plany powstania marketu, który stanowiłby dla nich kolejną konkurencję. Niektórzy najemcy lokali zamknęli swoją działalność, inny przenieśli się w najbliższą okolicę.

Myślę, że to jest jedno z ładniejszych Netto, jeśli chodzi o Łódź. Myślę, że to jest dobra zmiana.

klienci sklepu

Wydaje mi się, że zaczęło coś się dziać. Nawet jak nowe miejsce, to ludzie przychodzą. (…) Przychodzą ludzie, pytają się, bo tu kiedyś był ogrodniczy sklep i do tej pory przychodzą i się pytają, gdzie te zioła.

pracownica kiosku

Trzeba jednak przyznać, że po remoncie miejsce odzyskało blask. Oczywiście pozostawiono tylko historyczną fasadę, całe wnętrze w zasadzie jest postawione od nowa. Poza marketem w środku ulokowane zostały ulokowane inne punkty handlowe, a całość prezentuje się naprawdę przyjemnie i schludnie. W sklepach widać ruch, nawet w ciągu tygodnia, sprzedawcy nie narzekają na brak klientów. Nie jest to może modelowa rewitalizacja, ale jeśli takie miejsca mają popadać w ruinę, by po przekroczeniu punktu granicznego zostać wyburzone, to osobiście wolę widzieć w nich dyskonty

Byłem zdziwiony, że lobby żydowskie mogłoby tutaj trochę zalobbować i zrobić jakieś centrum Bałut na przykład, jakieś kawiarenki, nie kawiarenki i to wcale nie jest taka odstrzelona, odstrzelone centrum. No niestety, w drugą stronę to poszło. Została odsprzedana część tego placu. (…) I teraz mamy takie Netto, ni w gruszkę, ni w pietruszkę.

mieszkaniec