Przejdź do treści

Wojska Polskiego

witryny sklepowe

Drobny handel w parterach śródmiejskich budynków stanowi esencję miejskiej egzystencji – wyrażałam to zdanie niejednokrotnie w ramach tego projektu, tam samo jak mój zachwyt nad estetyką sklepowych witryn. Nie będzie wielkim zaskoczeniem, jeśli powiem, że do moich ulubionych należą te, które możemy dziś określić mianem „vintage” czy „retro” – powstałe jeszcze za czasów PRL. Nie dość, ze kryją one w sobie urok czasów słusznie minionych i wywołują przyjemne poczucie nostalgii, nawet u tych, którzy nie mają prawa ich pamiętać, to przede wszystkim charakteryzują się zazwyczaj dobrym designem. O ile piękniejsze i bardziej wysmakowane są specjalnie projektowane szyldy, które budowały tę rzekomo szarą rzeczywistość lat 70. czy 80. od nieskładnych wyklejanek z folii, które zdominowały czasy potransformacyjne albo, co gorsza, zunifikowanych, bezdusznych banerów, jakie stosuje się współcześnie.

Od miesiąca czasu jestem tutaj, lokal otrzymałem od miasta, wyremontowałem go, otwieram tu swoją hurtownię fryzjerską wraz z akademią fryzjerską i na razie fajnie się tu zadomowiłem. (…) Ludzie wchodzą, zaglądają się, pytają, co tu się dzieje. Fajny odzew, więc na razie się cieszę. (…) Troszeczkę chcemy odbarwić to miejsce. (…) Już mamy też kilku klientów, którzy przyszli, pokupowali produkty. To jest ruchliwa ulica, jeżdżą auta, to widać, że coś się dzieje, coś nowego, wcześniej tu było opustoszałe. (…) Lokalizacja fajna, w miarę takie bliskie centrum, wokół też dużo salonów fryzjerskich. (…) I do domu blisko.

nowy najemca lokalu

Witryna unikalna i dobrze zaprojektowana oczywiście cieszy oko najbardziej i najlepiej znosi upływ czasu. Jednak każdy pasjonat sztuki wernakularnej przyzna, że najcenniejszym elementem jest inwencja twórcza, a ta nie zawsze daje rezultaty wpisujące się w tradycyjne kanony estetyki. Te najciekawsze fasady, po których nie przejechał walec globalizacji, które kryją w sobie jakieś historie i warstwy zabiegów marketingowych, zostały głównie w biedniejszych obszarach miasta. Wojska Polskiego z pewnością do nich należy i warto dokumentować te resztki starego świata, no nawet tam powoli odchodzą w niepamięć.

Równia pochyła, proszę pani. Przede wszystkim coraz więcej placówek, coraz gorszy towar, coraz mniej pieniędzy u klientów. Tak to wygląda. Starzy klienci (…) wymierają. (…) Z perspektywy czasu ja widzę, ile osób odeszło, to raz. A dwa, młodzież w tej chwili, która jest albo uczyła się, pracuje, zarabia pieniądze i się stąd wyprowadziła, natomiast ci pozostali, którzy zostali tutaj, no to idą w ślady swoich rodziców. Czyli generalnie (…) nie pracują. Nie ma takiej tendencji już, jak kiedyś, że stali po bramach, ale za to przeniosło się to do mieszkań.

najemca lokalu

Początkowo moja uwaga skupiała się na początkowym fragmencie ulicy – tam wykonałam fotografie w 2017 roku i wróciłam w sierpniu 2021. Zmiany są widoczne, te na gorsze i na lepsze. Jak można się spodziewać, część lokali już nie funkcjonuje – to klasyczny scenariusz, kiedy biznes prowadzony jest przez jedną osobę i albo przestaje się opłacać, albo właściciel składa broń. Do tego grona zaliczy się niebawem sklep zoologiczny z najbardziej uroczą fasadą w całej okolicy. Inne oferują usługi, które zapewniają im bezpieczną pozycję, jak szewc, który nie widzi nawet potrzeby montowania porządnego szyldu (zaskakujące, prawda?). Co ważne, pojawiają się też nowe. Kwatermistrz działa już od jakiegoś czasu, ale hurtownia fryzjerska pachnie jeszcze nowością, a w przygotowaniu jest jeszcze część, w której realizowane będą szkolenia i warsztaty. Młody właściciel mieszka w okolicy i jest pełen entuzjazmu. Kiedy skorzystamy z wehikułu czasu, jaki udostępnia nam Google Street View, zobaczymy, że taka rotacja stanowi tu w zasadzie normę. Obawiam się, że jedyny sklep, którego pozycja jest niezachwiana, to „Alkohole za Grosze”, chociaż bardzo bym chciała się mylić.

Zamykam sklep. Pomaluję [fasadę] na jakiś beżowy kolor, bo muszę doprowadzić do stanu sprzed, (…) takiego ładnego, żebym się nie wstydził, ze zdaję lokal. Po pierwsze, coraz mniej mi się to opłaca, a po drugie mam już swoje lata.

właściciel sklepu zoologicznego

więcej zdjęć z tego miejsca